Daniel M. z pewnością zmiennym jest. Jeszcze pod koniec stycznia drwił z Białegostoku, Podlasia i Wasilkowa. Swoim followersom na Instagramie odradzał w ogóle podróż w te strony. Tymczasem kilka dni temu na jaw wyszło, że syn gwiazdora disco polo - po imprezach w stolicy kraju i wyjeździe na narty - przyjechał... do gminy Supraśl.
Co zobaczyć na Podlasiu fajnego? Nic. Drogę powrotną do domu, nie jedź tam. A po co wracać do Wasilkowa?
- cytował pod koniec stycznia młodego M. „Fakt”. Syn gwiazdora disco polo mówił, że Białystok to wioska, a lokalną policję nazwał milicją.
Czytaj więcej: „Milicja z Białegostoku nie będzie mi mówić, co mam robić”. Syn gwiazdora wypowiedział się też o Podlasiu i Wasilkowie
Przypomnijmy, po burzliwych wydarzeniach w Wasilkowie, gdy w związku z zachowaniem Daniela M. interweniować musiała policja, młody mężczyzna wyjechał do Warszawy. Jak donosi „Fakt”, tam bawił się w nocnych klubach, ale szybko postanowił opuścić stolicę. Przyjechał tam rzekomo jego ojciec, który zamierzał przemówić synowi do rozumu. Młody M. udał się więc w góry na narty.
Tymczasem okazuje się, że sprawy nabrały nieoczekiwanego obrotu. Daniel M. pojawił się na... Podlasiu - dokładniej w gminie Supraśl, prawdopodobnie w Grabówce, gdzie mieszka król disco polo.
Na Instagamie pokazał, jak spędza wieczór przed telewizorem. Dodał też swoją lokalizację. To gmina Supraśl, do której należy wieś Grabówka,w której mieszkają jego rodzice
- napisał „Fakt”.
Daniel jest z nami. Znowu wszystko jest w porządku
- powiedział dziennikarzom „Faktu” jego ojciec.
To jednak nie koniec całej sprawy, związanej z awanturą w Wasilkowie. Otwartą kwestią pozostaje, co będzie dalej z małżeństwem M. Ustalenia gazety nie są zbyt optymistyczne. Po incydencie Ewelina M. wyjechała do swojej rodziny. Wygląda na to, że do męża wracać - przynajmniej na razie - nie zamierza.
Ona nie chce się już widzieć z mężem, a Daniel prawdopodobnie będzie chciał unieważnienia małżeństwa
- cytuje znajomego rodziny dziennik.
Był ślub roku. Będzie rozwód roku?
(mik)