Akcja wydobycia bomby, znalezionej w ubiegłym tygodniu na placu budowy przy ulicy Ciołkowskiego w Białymstoku, była największą tego typu operacją w kraju, przeprowadzoną w ostatnich latach.
Na czas usuwania bomby z czasów II wojny światowej, trzeba było w niedzielę ewakuować na kilka godzin około 9 tys. mieszkańców Białegostoku i gminy Supraśl, m.in. z Grabówki i Zaścianek. Niewybuch ważył pół tony, a promień jego rażenia wynosił nawet 1350 metrów.
- To jest największe tego typu zagrożenie, z jakim mieliśmy do czynienia od wielu wielu lat. Tak wielkiej ewakuacji nie musiano dokonywać już naprawdę od wielu lat. Zrobiono to niesłychanie sprawnie we współdziałaniu z centrum, które tutaj ze strony miasta funkcjonowało znakomicie. Ludność została poinformowana o wszystkim, została przewieziona w bezpieczne miejsce, a po kilku godzinach mogła powrócić do miejsc zamieszkania. Nie było żadnych strat, żadnych zagrożeń, żadnego niebezpieczeństwa - powiedział przedwczoraj, podczas briefingu prasowego w Białymstoku Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej.
Akcję saperów zabezpieczało około 300 funkcjonariuszy służb, m.in. policji, Straży Miejskiej i straży pożarnej.
- Akcja, jaka została podjęta przez 18. Białostocki Pułk Rozpoznawczy i 16. patrol rozminowania, którym dowodził chorąży Kujawa, doprowadziła do likwidacji zagrożenia. Niesłychanie sprawnie w ciągu dzisiejszego dnia, po ewakuacji ludności (...), doprowadzono do podniesienia ładunku. Przewieziono niewybuch do Orzysza - mówił w niedzielę Antoni Macierewicz.
Bombę zdetonowano wczoraj na poligonie wojskowym. W sieci pojawiło się wideo, pokazujące moment wybuchu.
Detonacja bomby na poligonie w Orzyszu:
Tymczasem wczoraj na budowie przy Ciołkowskiego w Białymstoku znaleziono kolejny niewybuch. Na szczęście nie był on tak duży, jak ten wydobyta w niedzielę. Ponowna ewakuacja ludności nie była konieczna (zobacz tekst: Bomba nie taka groźna. Ewakuacji mieszkańców gminy Supraśl nie będzie).
Na podstawie: mon.gov.pl
opr. (mik)